W tym roku minie chyba 20 lat, odkąd siedziałem z moim - jak na tamten okres czasu - kulinarnym guru, w okolicznej knajpce w Auxerre. Szwędaliśmy się, pamiętam, po kilku fajnych brasserie, odwiedziliśmy szanownego pana pasztetnika, jedliśmy jego terrine i rillettes, popijając czerwone wino. I kończąc u ponoć znanego kolarza, który na zakończenie kariery otworzył swój mały lokal z przysłowiową kawą i ciastkiem, by cieszyć się spokojną starością w towarzystwie życzliwej mu społeczności.
Budowałem wtedy na fundamentach euforii młodości wspaniałe plany na przyszłość. Życie i rzeczywistość doprowadziły mnie po dwudziestu latach gonienia własnego ogona do próby realizacji projektu, dającego wyraz tęsknoty i fascynacji za tamtym okresem czasu – prostej kuchni i nieskrępowanej radości życia.
I niech to będzie moje motto na najbliższe lata po 40-tce ;)
Z najbliższych okolic Rynku Głównego, wokół którego przez większą część swojej kariery zawodowej orbitowałem, przenoszę się na krakowskie Podgórze. W malowniczą okolicę, tuż obok bulwarów wiślanych, u samego wylotu pieszo-rowerowej Kładki Ojca Bernatka. Będzie mi niezmiernie miło Was u mnie zobaczyć !
Gratuluję życiowej refleksji i decyzji :) Dużo radości i satysfakcji życzę z całego serca, które również wyznaje taką dewizę (choć tuż tuż przed 40-stką) :)
I o to chodzi …
Trzymamy kciuki!
:) po sąsiedzku ! mmmmm…. jak dobrze :)
Wspaniale!
Przylecé nawet z daleka!
Powodzenia i do zobaczenia za kladkà… :)
J
Powodzenia! :-)
wpadniemy jak tylko dotrzemy do Krakowa!
powodzenia
Aneta Wisniewska
Niebawem będę!
troszku po niewczasie, ale gorąco wspieram! Tylko to co z serca się udaje :)
powodzenia gdziekolwiek jestes(cie) teraz